Najlepsze indywidualne występy w historii Ligi Mistrzów [TOP 10]

Po niebywałym meczu Lionela Messiego przeciwko Bayernowi Monachium, "The Telegraph" zdecydował się na stworzenie listy dziesięciu najlepszych wystąpień piłkarzy w historii Ligi Mistrzów. Trafił na nią również Robert Lewandowski!
Sergio Aguero Sergio Aguero DARREN STAPLES/REUTERS

10. Sergio Aguero, Manchester City - Bayern Monachium (3:2), 2014 r.

Na ostatnim miejscu, spotkanie, mające być może decydujący wpływ na awans z Grupy E w tej edycji LM. Bayern wygrał pozostałe pięć spotkań, ale na Etihad Stadium przegrywał już od pierwszych minut po rzucie karnym, wykorzystanym przez Aguera. Do przerwy było jednak 2:1 dla Bayernu (tuż przed przerwą do bramki Harta trafił Lewandowski).

Sergio Aguero dwoił się i troił, a w końcu skompletował hat-tricka - do siatki trafiał jeszcze w 85. min i w doliczonym czasie gry, po czym opuścił boisko. Manchester awansował do fazy pucharowej z drugiego miejsca w grupie.

9. Robert Lewandowski, Borussia Dortmund - Real Madryt (4:1), 2013 r.

W marcu 2013 r. Real Madryt z Cristiano Ronaldo na czele przyjechał na Signal Iduna Park w roli faworyta, ale mecz został całkowicie zdominowany przez będącego w wyśmienitej formie Roberta Lewandowskiego.

Polak był nie do zatrzymania, świetnie kontrolował piłkę i wykańczał akcje. Nie przestraszył się wyrównującego gola Ronaldo, a wyśmienity wieczór domknął wykorzystaniem rzutu karnego w 66. min. Przykra niespodzianka była możliwa, bo w rewanżu Real wygrał 2:0, ale cztery gole Lewandowskiego dały Borussii awans do finału.

Lampard Lampard Reuters

8. Frank Lampard, Chelsea - Liverpool (3:2), 2008 r.

Frank Lampard nie tylko wystąpił w półfinale LM sześć dni po śmierci swojej matki, ale był też największym herosem wieczoru na Stamford Bridge. Rewanż zakończył się wynikiem 1:1 i o awansie do finału zadecydował miała dogrywka.

Bohaterski, ambitny Lampard pewnie wykorzystał rzut karny w 98. min, a pierwszą część dogrywki swą drugą bramką zakończył Drogba. Bramka Babela na kilka minut przed zakończeniem spotkania nie uratowała Liverpoolu. W swoim pierwszym finale w historii Chelsea musiała jednak uznać wyższość Manchesteru United.

FC Barcelona FC Barcelona ALBERT GEA/REUTERS

7. Leo Messi, FC Barcelona - Bayern Monachium (3:0), 2015 r.

Inspiracja do stworzenia rankingu, którą redaktorzy "The Telegraph" umieścili na siódmej pozycji. Poza fenomenalnym meczem, Leo Messi zdobył dwie pierwsze bramki, z czego ta druga była absolutnym majstersztykiem.

Neymar dorzucił gola na 3:0 i po pierwszej części dwumeczu sytuacja Bayernu wydaje się beznadziejna. Czy Messi w rewanżu również zagra na miarę pierwszej dziesiątki podobnego rankingu? Pewne jest jedno, Manuel Neuer już raczej nigdy nie powie, że pokaże Messiemu, kto tu jest szefem.

Gerrard Gerrard Reuters

6. Steven Gerrard, AC Milan - Liverpool (3:3), 2005 r.

Pierwsze 45 minut finału Ligi Mistrzów to była prawdziwa lekcja futbolu, jaką udzielali Anglikom Kaka, Andrea Pirlo i Gennaro Gattuso. Steven Gerrard, któremu "The Reds" zawdzięczali też pokonanie fazy grupowej, zdołał jednak podnieść zespół i poprowadzić kolegów do sensacyjnej dogrywki.

Najpierw, w 54. min, zdobył bramkę głową, a potem wywalczył rzut karny, po którym Xabi Alonso musiał dobijać na 3:3. Gdy kolegom zabrakło sił i zdrowia, Gerrard kończył mecz jako obrońca. Mistrzostwo Anglii Gerrardowi umknęło, ale fenomenalny triumf w LM się udał. Liverpool wygrał w karnych 3:2.

5. Gareth Bale, Inter Mediolan - Tottenham (4:3), 2010 r.

Przed Realem Madryt, Garethowi Bale'owi było łatwiej. U "Kogutów" mógł grać pierwsze skrzypce niezagrożony przez nikogo. Mógł, musiał i robił to. Dobrze pamiętają o tym gracze Interu, którzy w rundzie grupowej prowadzili z Tottenhamem do przerwy już 4:0 (bramkarz gości dostał czerwoną kartkę na samym początku spotkania), a potem do końca meczu i tak musieli drżeć o wynik.

Walijczyk przeprowadził trzy niemal identyczne rajdy, strzelając niemal identyczne gole, za co szczególnie oberwało się Maiconowi. To nie przypadek, co Bale udowodnił, prowadząc Tottenham do zwycięstwa 3:1 na White Hart Lane. I to Tottenham awansował z pierwszego miejsca.

Messi Messi Reuters

4. Leo Messi, FC Barcelona - Bayer Leverkusen (7:1), 2012 r.

1/8 finału Ligi Mistrzów. Leo Messi dokonuje czegoś, co nie udało się powtórzyć nikomu innemu - strzela pięć goli w jednym meczu LM. Argentyńczyk bramki zdobywał z każdej pozycji, w zróżnicowany sposób.

Messi mógł oszczędzić Bayer, bo przecież już w Niemczech było 3:1 dla Barcy. Katalończycy pokazali, kto tu rządzi, ale do finału rozgrywek nie dotarli - Chelsea pokonała ich w półfinałowym dwumeczu 3:2 i zwyciężyła w turnieju, wygrywając finał z Bayernem 4:3 w konkursie rzutów karnych.

Ronaldo Ronaldo Reuters

3. Ronaldo, Manchester United - Real Madryt (4:3), 2003 r.

Ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Na Santiago Bernabeu było 3:1 dla "Królewskich", ale oczywiste wydawało się, że "Czerwone Diabły" tak łatwo się nie poddadzą. I chociaż gospodarze odpowiadali na każde trafienie Ronaldo, finalnie dorzucając nawet jedną bramkę więcej, to hat-trick Brazylijczyka zapewnił awans Realowi.

Plotka głosi, że po obejrzeniu z trybun tego spotkania Roman Abramowicz był już przekonany, że chce się bawić w piłkę nożną. Chelsea kupił kilka tygodni później. Real odpadł w półfinale (3:4 w dwumeczu z Juventusem), a straszny, bezbramkowy finał w karnych wygrał Milan (3:2).

Keane Keane thesun.co.uk

2. Roy Keane, Juventus - Manchester United (2:3), 1999 r.

W pierwszym meczu półfinałowym w Manchesterze było 1:1. Po 11 minutach rewanżu i dwóch golach Inzaghiego, w dwumeczu było już 3:1 dla Juve. I wtedy Roy Keane postanowił zjeść trawę razem z ziemią, byle tylko zapewnić swojej drużynie awans.

Przede wszystkim, rozpoczął festiwal strzelecki gości główką z 24. min. Dziesięć minut później wyrównał Yorke, a chwilę wcześniej Keane dostał żółtą kartkę, która wyeliminowała go z finału. Juventus dobił w 83. min Cole. Finał? Legendarny mecz z Bayernem, zwyciężony (2:1) przez MU w doliczonym czasie gry.

Messi Messi Reuters

1. Leo Messi, FC Barcelona - Arsenal (4:1), 2010 r.

Leo Messi po raz trzeci! To po tym meczu Arsene Wenger nazwał go najlepszym piłkarzem, jakiego widział. Argentyńczyk zdobył wszystkie bramki dla Barcelony, ale prowadzenie niespodziewanie objęli "Kanonierzy" po golu Bendtnera. Gospodarze mieli prawo się obawiać, bo w Londynie padł remis 2:2.

I wtedy do akcji wkroczył Messi. Był wszędzie, robił wszystko, co chciał i siał popłoch oraz zniszczenie w szeregach obronnych gości. Na tym jednak radość Barcelony się skończyła - w półfinale Inter pokonał ją w dwumeczu 3:2, w finale włoski zespół wygrał 2:0 z Bayernem.

Copyright © Agora SA