Pamiętacie to zdjęcie? Sezon 2013/14. Na kolejnym zdjęciu miejsce drugie od lewej w najniższym rzędzie będzie puste (jeśli rzeczywiście tak będzie, to pewnie w ramach akcji protestacyjnej). Suarezowi nie wolno wejść na Anfield, więc nie wolno mu też zrobić sobie zdjęcia z zespołem.
FIFA jest jednak łaskawa - Liverpool może zrobić sobie zdjęcie z udziałem Suareza, jeśli... fotografia zostanie zrobiona gdzieś indziej. Na ulicy, w pobliskiej kawiarni, na Orliku...
A może "The Reds" zdecydują się na fotomontaż i wkleją Suareza do zdjęcia? Albo przemycą go na Anfield, a potem będą się tłumaczyć, że to tylko fotomontaż? Emocje rosną, dowiemy się wkrótce!
Jeśli wejdziecie na internetową stronę klubowego sklepu Liverpoolu, takich widoków już nie uświadczycie. Suarezowi nie wolno promować klubowych produktów.
A i z innymi kontraktami reklamowymi może być teraz problem. Zwłaszcza przez kilka najbliższych miesięcy.
FIFA coraz bardziej ochoczo nakłada stadionowe zakazy. Dopiero co taki los spotkał Franza Beckenbauera, a teraz na mecze nie może chodzić Suarez.
To może panowie urządzą sobie wspólne oglądanie mundialu w domu jednego z nich?
Oczywiście, nie we wszystkich na świecie. FIFA nie ma aż takiej mocy. Ale jeśli ma to coś wspólnego z piłką nożną, to Suarez nie może wziąć w tym udziału.
A zdarzało mu się, co poświadcza chociażby powyższe zdjęcie.
Oczywiście, może trenować we własnym ogródku lub w ośrodku treningowym, który sobie wybuduje, ale nie wolno mu trenować w ośrodkach Liverpoolu.
Gdyby złamał ten zakaz w jakiś subtelny sposób, nikt by go pewnie na tym nie nakrył, ale wspólne treningi z kolegami z zespołu raczej nie wchodzą w grę...
Skoro nie może trenować ani wchodzić na stadion, to - słusznie się domyślacie - nie może też grać. Czteromiesięczna kara oznacza, że ominie go w sumie 12 spotkań Liverpoolu.
Suarez nie zagra w dziewięciu meczach ligowych i trzech spotkaniach Ligi Mistrzów.
Nie ma równych i równiejszych - skoro Suarez nie może być czerwony, to nie może być też błękitny.
I chociaż Suarez dostał karę, grając dla Urugwaju, to Urugwaj jest "mniej poszkodowany" (jeśli nie liczyć przegranego meczu 1/8 finału z Kolumbią, w którym obecność Suareza mogłaby wiele pomóc) - cztery miesiące zawieszenia oznaczają, że Suareza ominie 12 spotkań Liverpoolu, a napastnik został zawieszony "tylko" na dziewięć spotkań w barwach Urugwaju (czyli całe nadchodzące Copa America).
Przy wszystkich zakazach, które Suarez dostał od FIFA, nie zakazano mu stania się obiektem transferu. A to oznacza, że Urugwajczyk może odejść z klubu - nawet w czasie trwania kary.
Real Madryt i Barcelona czteromiesięcznej absencji napastnika się nie boją i podobno bardzo aktywnie o niego pytają. Kto wie, może Suarez wkrótce zacznie reklamować stroje innego zespołu.