Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Pierwszy mecz Euro 2012 za nami. Mecz był świetny, wynik mniej, ale i tak udało się obalić klątwę meczu kluczowego, meczu o wszystko i meczu o honor. Mecz z Rosją, owszem, będzie o awans. Ale wcale nie musi być dla nas meczem albo-albo. I to naprawdę jest dobra wiadomość. Dziękujemy bardzo za udział w relacji i zapraszamy na drugi mecz naszej grupy. O 20.45 Rosja zagra z Czechami, kolejna nasza relacja już za kilka minut.
I jeszcze Smuda o utracie Szczęsnego:
Łeeeeeeeeee, widzieliśmy, jak zagrał Tytoń, obronił karnego.
Franciszek Smuda po meczu:
Ja uważam, że mecz otwarcia przeważnie kończy się remisem. Nie jesteśmy na straconej pozycji, mamy jeszcze dwa spotkania i musimy te spotkania wygrać. Wierzę w ten zespół, z Rosjanami rozegramy dobre spotkanie.
Są remisy, po których ma się niedosyt, są takie, po których ma się poczucie ulgi. I są takie, jak ten dzisiejszy, po których ma się wszystko naraz. Mogliśmy ten mecz wygrać, na luzie mogliśmy go przegrać. Przeżyliśmy dziki wybuch radości, kiedy Lewandowski strzelił gola, smutek, kiedy rywale wyrównali i wpadliśmy w panikę, kiedy Szczęsny wyleciał z boiska. A potem przeżyliśmy kolejny wybuch radości, kiedy Tytoń obronił karnego. Emocji mieliśmy tyle, że kompletnie nie jesteśmy w stanie ocenić, czy jesteśmy po tym meczu zadowoleni, czy rozczarowani.
Na kalkulacje będzie jeszcze czas, dużo za dużo czasu, ale wiemy na razie jedno - to był najlepszy mecz, jaki Polacy rozegrali na wielkich imprezach ery nowożytnej. Wszelkie koszmarne wspomnienia, jakie mieliśmy z poprzednich imprez są już tylko wspomnieniami. Teraźniejszość jest inna.
KONIEC MECZU
90. min. + 3Koniec meczu!
Polanski przejmuje piłkę w środku boiska i wykopuje przed siebie. Potem mamrocze pod nosem coś o podaniu do Lewandowskiego.
Rzut rożny dla Polaków. Dośrodkowanie Obraniaka, Chalkias wychodzi z bramki, macha ręką nad głową skaczącego Lewandowskiego, ale nie trafia w piłkę. Co okazuje się szczęśliwym zbiegiem okoliczności, bo dzięki temu piłkę mają Grecy.
Błaszczykowski przejął piłkę i ruszył prawą stroną z taką szybkością, że Grecy poczuli się jak Kojot Wiluś. Wrzutka w pole karne została od razu wybita na rzut rożny.
Lewandowski przyjmuje piłkę na połowie rywali, wbiega między dwóch obrońców, przed sobą ma już tylko Papadopoulosa. Robi zwód w prawo, robi zwód w lewo, po czym na pełnej prędkości wbija się twarzą w rywala, który nie dał się oszukać żadnym z nich.
Samaras wchodzi wychodzącemu z kontrą Wasilewskiemu takim wślizgiem, że Polacy ustawiają się już do rzutu wolnego, a tymczasem Grecy grają dalej. Bardzo dobrze posłana piłka w pole karne, na szczęście Tytoń trzeźwo wychodzi z bramki.
Perquis popycha Samarasa, co nie jest dobrą wiadomością, bo Grecy mają rzut wolny. Na szczęście Karagounis dośrodkowuje tak, jakby nie nazywał się Karagounis, tylko na przykład Kowalski. Czyli prosto pod nogi obrońców.
Tym razem Wasilewski podaje bezpośrednio do Lewandowskiego. Grecy za późno orientują się, że to nie żadna zmyłka i ta akcja naprawdę jest taka prosta. Lewandowski w międzyczasie dopada do piłki i strzela. Tuż obok spojenia słupka z poprzeczką. Niestety, po tej niewłaściwej stronie.
Grecy grają chyba w piłkę na nieco innych zasadach. Zamiast strzelać do siatki, co liczy się za jeden gol, strzelają wysoko nad bramką, co liczy się za jedną minutę. Tym razem w przestworza posłał piłkę Karagounis.
Bardzo ładna akcja Polaków. Wrzutka w pole karne została jednak wybita, ale piłka trafiła pod nogi Polanskiego, który ładnym zwodem zszedł nieco w lewą stronę, wywalczył sobie trochę miejsca i mocno uderzył. Chalkias rzucił się na piłkę i pewnie ją złapał.
Piszczek znów urywa się obrońcom, tym razem stawia na fortel i nieoczekiwanie zamiast dośrodkować - oddaje piłkę Obraniakowi. Niestety, nasz rozgrywający dośrodkowuje ładnie, zgodnie z prawidłami sztuki, po efektownej trajektorii, ale do nikogo.
Samaras jest w znacznie lepszej sytuacji, niż trzy minuty temu Torossidis, ale swoim uderzeniem idzie w ślady reprezentacyjnego kolegi. Ta okazja znowu jest jednak w sporej części zasługą defensywnej linii polskiej reprezentacji, która przyjęła nastawienie tak bardzo defensywne, że postanowiła nie wykonywać żadnych ruchów.
Przypomnijmy sobie jak to Tytoń uratował Polaków:
Nasz Korespondent twierdzi, że "po obronionym karnym dwa razy większa radość w Lolku niż po bramce Lewego"
Ależ okazja dla Polaków! Śliczne prostopadłe podanie Polanskiego w pole karne, Obraniak rusza na bramkę, ale za długo zastanawia się, co zrobić z piłką. W końcu daje się dogonić obrońcy, popchnąć, w końcu bez oddania strzału wybiega za linię końcową.
Piłka spada pod nogi Torossidisa, który z braku lepszych zajęć postanawia uderzyć, choć wie, że gdyby trafił, natychmiast trafiłby do galerii sław, galerii handlowych i na nową płytę Justina Biebera. Nie trafia w żadne z tych miejsc. Na razie...
Rzut wolny dla Polaków. Wrzutka Obraniaka, Boenisch strąca piłkę głową, ale prosto pod nogi obrońców. Którzy czym prędzej posyłają ją z powrotem w przestworza.
Gdy już mieliśmy pisać najbardziej znienawidzone przez każdego redaktora innego serwisu sportowego słowo ("klops"), sędzia odgwizdał spalonego. Rzeczywiście, zawodnik podający z lewego boku do wpychającego piłkę do siatki z jednego metra Salpingidisa był na minimalnym spalonym.
Rafał Stec na Twitterze (po karnym):
Chyba wszyscy wiemy jaka jest od teraz oficjalna używka reprezentacji Polski...
Boenisch wpada w pole karne, zgrywa przed bramkę do Lewandowskiego, ale nasz napastnik daje się odciąć od piłki. Jeszcze próbuje walczyć Obraniak, ale widząc gabaryty greckich obrońców rezygnuje.
Tytoń!!! Broni rzut karny! Karagounis uderza przy lewym słupku bramki Tytonia, ale bramkarz kapitalnie rzuca się i wybija do boku. Wszyscy stoją w miejscu, nikt się nie rusza. Po chwili dobiega do piłki jeden z obrońców i wybija na rzut rożny.
Zmiana w reprezentacji Polski. Tytoń wchodzi za Rybusa.
CZERWONA KARTKA DLA WOJCIECHA SZCZĘSNEGO I RZUT KARNY DLA REPREZENTACJI GRECJI. Obrońcy zaspali po raz kolejny i Salpingidis wyszedł sam na sam z bramkarzem po tym, jak przyjął dobrą piłkę zagraną ponad stoperami. Szczęsny podstawił mu nogę i sędzia nie miał innego wyjścia.
Druga zmiana w reprezentacji Grecji. Fortounis za Gekasa.
Boenisch pędzi lewym skrzydłem, dośrodkowuje do wbiegającego w pole karne Rybusa. Nasz skrzydłowy ku własnemu zaskoczeniu orientuje się, że nikt na niego nie skacze. Niestety, nie orientuje się, gdzie stała bramka i jego uderzenie głową leci nad poprzeczką.
Gdyby gubienie się w obronie było harcerską sprawnością, polski zastęp zdobywałby z każdą minutą coraz większy szacunek w harcerskim świecie. Wasilewski w końcu wybija piłkę.
Rozpędzony Piszczek postanawia minąć rywala błyskotliwym dryblingiem. Ten konkretnie błyskotliwy drybling do złudzenia przypomina jednak smętną stratę.
Katsouranis zagrał kapitalną piłkę w pole karne do Samarasa. Środkowi obrońcy zupełnie zaspali i Samaras dostał okazję na uderzenie z ostrego kąta. W jego kierunku wybiegł Szczęsny, a Samaras fatalnie (jak dla kogo) spudłował.
W warszawskiej relacji z pierwszego dnia Euro czytamy: "Nad Warszawę nadciąga kolejna czarna chmura. Kibiców pod Pałacem Kultury może czekać prysznic..." Nie podoba nam się symbolizm tego wpisu.
Obraniak do rozpędzonego Rybusa, który próbuje minąć Torossidisa. Rybus równie dobrze mógłby próbować minąć tym sprintem Stadion Narodowy. W końcu próbuje rywala przepchnąć barkiem, ale równie dobrze mógłby... Tak jest, Narodowy. Torossidis w końcu pada na ziemię, sędzia uznaje, że nasz skrzydłowy faulował.
Rybus przyjmuje piłkę na lewym skrzydle i odgrywa lekko do Boenischa. Obrońca reprezentacji Polski uderza chyba tylko po to, żeby nikt nie miał pretensji, że nie próbował. Piłka zatrzymuje się na pierwszym z Greków, który stanął na linii ognia.
Nasz Korespondent w terenie pisze: "W Lolku dzis sa tez najmlodsi kibice, ktorzy maja swoja strefe kibica pod ekranem"
"Wysłannika Zczuba w Lolku nawiedziły fanki serwisu. Pozdrawiamy wszystkie płcie piękne kibicujące Polakom."
Grecy próbują jeszcze raz podobnej akcji jak ta, która dała im bramkę. Karagounis zgrywa na piąty metr, Wasilewski pędzi za piłką, Szczęsny wychodzi z bramki. Koszmarne deja vu na szczęście szybko nam mija - tym razem Szczęsny pewnie łapie piłkę.
Sędzia Tomasz Mikulski: Mam wątpliwości, czy Sokratis powinien wylecieć z boiska
- Mam wątpliwości, czy Sokratis powinien wylecieć z boiska. Sędzia uznał, że Rafał Murawski wychodził na czystą pozycję, ale moim zdaniem wcześniej nasz zawodnik stracił równowagę - ocenia sytuację z 43. minuty były sędzia międzynarodowy Tomasz Mikulski, który komentuje mecze Euro dla sport.pl.
Piekielnie mocne uderzenie Obraniaka po ziemi z rzutu wolnego. Na początku obiecujące wiele, potem nieco mniej, a po chwili ostatecznie rozwiewające złudzenia. Obok słupka to ono wcale nie stało.
Indywidualnie ruszyć postanowił Obraniak. Dopadło do niego dwóch rywali i wybili mu piłkę spod nóg. Piłkę świetnie zebrał jednak Lewandowski, którego dopadło trzech rywali. Nie mieli litości. Polacy będą mieć rzut wolny.
Polacy długo rozgrywają piłkę przed polem karnym Greków, ale nie potrafią zapomnieć o tym, że wszyscy przez lata tłumaczyli im, że atak pozycyjny - wierzą. I rozgrywają go tak, jakby faktycznie nie był.
Grecy poszli po rozum do Josego Mourinha i zaczynają montować na swojej połowie autobus. Na razie jeszcze nieco przed polem karnym, ale nie ma wątpliwości, że z czasem będą go przepychać coraz bliżej własnej bramki. Najgorsze, że już teraz wygląda to na całkiem solidną konstrukcję.
Błaszczykowski przejmuje piłkę na naszej połowie. Podaje do wybiegającego na skrzydło Obraniaka, Karagounis jednak zatrzymuje piłkę ręką. Potem się dziwi, że sędzia pokazał mu za to żółtą kartkę.
Znajdź różnicę apropos tego jak poczuliśmy się po golu Greków: Płyta Pantery - Papastatopulos walczący o piłkę z Lewandowskim.
Grecy od razu się cofnęli w myśl średnio popularnej piłkarskiej zasady "gramy w dziesiątkę, a Polacy naciskają, nie ma co kusić losu". Po niecelnym zagraniu kolegi Błaszczykowski znakomicie odzyskuje piłkę. Tylko po to, żeby po chwili niecelnie zagrać.
GOOOOOOL
51. min.KLOPS! Salpingidis! Błyskawiczny rajd Torossidisa prawym skrzydłem, dośrodkowanie, Wasilewski rzuca się przed wychodzącego z bramki Szczęsnego, w efekcie obaj lecą w przeciwnych kierunkach, a piłka zostaje gdzie była. Dopada do niej Salpingidis i z bliska wpycha ją do siatki.
Obraniak ładnie przyjmuje piłkę, od razu wykonując zwód i podaje do Rybusa, licząc zapewne na szybkie odegranie do przodu. Na pewno nie liczył na prosty błąd przy przyjęciu.
Marek, celnie:
Chwila.... Moment... Każdy podsumowuje, to ja też. Ten mecz pokazuje wyższość Boruca nad Szczęsnym; Kanonier ma niewielkie szanse na zostanie graczem meczu albo i (polskim) graczem turnieju...
Piszczek świetnie przerywa akcję rywali, biegnie przez pół boiska w tempie, w którym też byśmy biegli, gdyby gonił nas Samaras. Ładne podanie Piszczka w pole karne, Lewandowski dopada piłki, ale jego uderzenie z ostrego kąta leci nad poprzeczką.
Obraniak wrzuca piłkę w pole karne. Lewandowski stoi tyłem do bramki, ale nie jest to dla niego powód, który mógłby powstrzymać go przed oddaniem strzału. Po prostu zamierza uderzyć tyłem głowy. Trafia jednak w stojącego tuż przy nim przeciwnika.
Gramy.
Zmiana w reprezentacji Grecji. Salpingidis wchodzi za Ninisa.
W zgodnej opinii wielu osób kartki dla Greków były wątpliwe - Rafał Stec pisze na Twitterze:
Nie możemy nie wspomnieć o wymarzonej czerwonej kartce każdego sprawozdawcy sportowego. Nie było na boisku lepszego kandydata do zdobycia czerwonej kartki od Papastathopoulosa. Nawet nie wiecie, z jaką ulgą odetchnęły nasze palce, klawiatury i wewnętrzne słowniki.
Nie chcemy chwalić wyniku przed końcowym gwizdkiem, ale mamy nadzieję, że nie uderzy mu do głowy woda sodowa, jeżeli usłyszy kilka pochwał pod swoim adresem już w przerwie. Albowiem wynik jest dobry. Co najważniejsze, dobry jest nie tylko wynik. Poza kilkoma drobnymi błędami w obronie bardzo dobra jest również gra Polaków. Kilka razy od strzelenia gola dzieliły ich centymetry lub inna niewiele znacząca jednostka miary. Nie możemy życzyć sobie na drugą połowę niczego innego, niż sequela pierwszej połowy nakręconego w identycznym stylu.
Koniec pierwszej połowy.
Zamieszanie w naszym polu karnym - dośrodkowanie, Perquis upada po zablokowaniu na piłkę. Zdaniem Greków - dotyka jej ręką. Zdaniem Holebasa - powinien być za to karny. Zdaniem sędziego - Holebas powinien za to dostać żółtą kartkę. I dostaje.
W końcu udaje się wykonać rzut wolny. Nieźle wrzucona w pole karne piłka spotyka się w nim z głową Perquisa. To było bardzo obiecujące spotkanie, ale ostatecznie piłka minęła słupek bramki Chalkiasa.
Sędzia dolicza trzy minuty. Papastathopoulos nadal opuszcza boisko, niewykluczone więc, że będzie musiał doliczyć jeszcze trochę.
CZERWONA KARTKA DLA PAPASTATHOPOULOSA! Murawski, gdyby go minął, wyszedłby sam na sam z Chalkiasem. Ale nie wyszedł, bo stoper Greków powalił go chwytem zapaśniczym na ziemię. Sędzia nie ma wyjścia - pokazuje mu drugą żółtą kartkę.
I znowu niepokojąco nerwowo grają w obronie Polacy. Tym razem błąd popełnia Perquis, którego zagranie głową trafia do rywala. Chaos trwa na szczęście krótko, a wkrótce wyłania się z niego nowy porządek.
Żeby nikt nikomu z naszych Czytelników nie powiedział "Szkoda, że Państwo tego nie widzieli" - gol Lewandowskiego!
Wasilewski kapitalnym wślizgiem zatrzymuje akcję rywali chwilę przed tym, jak ze strachu zemdleliśmy. Teraz mdlejemy ponownie, bo wygląda na to, że Wasilewskiemu coś się stało w rękę.
Nieporozumienie w ekipie Greków. Jeden z obrońców ściąga piłkę sprzed rękawic próbującego piąstkować Chalkiasa. Kłopoty Greków trwają jednak zbyt krótko, jak na nasz gust.
Za wybitą piłką z całych sił biegnie Błaszczykowski. Nie poddaje się, mimo że grecki obrońca jest zdecydowanie bliżej piłki. I to się opłaca, bo rywal nastrzelił Błaszczykowskiego, który przejął piłkę! Niestety, nikt nie podążył za kapitanem, który wściekły krzyczy na kolegów. Będzie jednak rzut rożny.
Torosidis kiwa przy chorągiewce. Miał zamiar kiwać gdzie indziej, ale Rybus naciskał go tak skutecznie, że wkrótce zepchnął go do narożnika boiska. Będzie rzut rożny.
I jeszcze trochę radości Polaków
Rzut rożny dla Greków. Wrzutka Ninisa, Polanski wybija piłkę na kolejny. Ninis jeszcze raz dośrodkowuje, ale tym razem Szczęsny piąstkuje daleko poza pole karne.
Ajezusmaria! Wrzutka w pole karne, Papadopoulos odbija piłkę udem idealnie pod nogi Perquisa. Nasz stoper jednak spanikował - przywalił z siedmiu metrów z całej siły, ale obok bramki.
Usterka nadarzyła się również w organizmie Avraama Papadopoulosa. Liczba Papadopoulosów na boisku musi jednak się zgadzać, zastąpi go więc Kyriakos Papadopoulos.
Uwaga - wszyscy, którzy nie widzą opisu gola, niech odświeżą stronę. Przepraszamy za usterki. Prywatnie winimy hipoksję.
Jeszcze przed rzutem wolnym dla Greków nie mieliśmy wątpliwości, że nie może stać się nic złego. Realizator pokazał Wojciecha Szczęsnego z taką pewnością siebie wypisaną na twarzy, że gdyby Szczęsny chciał nas zapewnić, że Polacy zdobędą mistrzostwo Europy, ustawilibyśmy taki tytuł na stronie głównej i zaczęlibyśmy wysyłać newslettery.
Pierwszą żółtą kartkę Euro 2012 dostaje Papastathopoulos za próbę zdzielenia Lewandowskiego łokciem z wyskoku.
Ninis wpada w nasze pole karne, ale tym razem gubi piłkę na sam widok zbliżającego się Boenischa. Perquis przejmuje i natychmiast posyła dalekie podanie do Lewandowskiego, który z kolei natychmiast dostaje nisko przelatującym Papastathopoulosem.
Tym razem groźnie już nie było. Spokojne wybicie głową i Polacy ruszyli z szybką kontrą. Kontra mogła być nie tylko szybka, ale i bardzo groźna dla Greków, ale gdzieś między krótkie odegrania wśród atakujących Polaków wkradł się element niedokładności, który skutecznie ukradł nam tę szansę.
Przeżyjmy to jeszcze raz, rozpisane na 2000 słów
Bardzo groźne rozegranie rzutu wolnego! Krótkie, bardzo mocne podanie w pole karne. Sędzia uznał jednak, że Grek kopnął piłkę przed gwizdkiem i nakazał powtórzenie wolnego.
Ufff. Boenisch fauluje rozpędzonego Ninisa, przez chwilę wydawało się, że w polu karnym, na szczęście jednak kończy się na rzucie wolnym. Co jednocześnie oznacza, że wcale nie jest uff.
Karagounis w pole karne go Gekasa, ale ten daje się zablokować Perquisowi. Oddaje na lewe skrzydło do Samarasa, który wycofuje piłkę daleko od naszej bramki.
Bardzo ładna wrzutka z rzutu wolnego. Polacy wyskakują w polu karnym tak wysoko, jak tylko mogą. Wasilewskiego od uderzenia piłki dzieliły milimetry. Grecy ruszyli z kontrą, która szybko przestała być kontrą.
Obraniak ładnie minął Karagounisa. Albo minąłby, gdyby tylko kapitan Greków dopuszczał taką możliwość. Dzięki temu będziemy mieli rzut wolny z lewej strony pola karnego.
Rzut rożny dla Polaków. Obraniak dośrodkowuje, Holebas wpada na Perquisa i strąca mu piłkę z głowy. Chalkias piąstkuje dość niepewnie. Ale wystarczająco pewnie, żeby zażegnać zagrożenie.
Grekom nikt nie musi przypominać, jaki jest wynik. Rywale zaczynają naciskać na polskich obrońców bardzo blisko pola karnego. Polscy obrońcy wyglądają na nieco spanikowanych. Przez to my wyglądamy na nieco spanikowanych. Mamy nadzieję, że to szybko przemijający trend.
Grecy uparcie nie chcą uznać wyższości Polaków i poczekać spokojnie na ostatni gwizdek. Katsouranis przyjmuje piłkę na lewym skrzydle, zbiega do środka i uderza. Z daleka, piłka leci daleko od bramki, a i tak kurczymy się na krzesłach.
A jednak nie będzie zmiany Papadopoulosa na Papadopoulosa. Papadopoulos wraca na boisko.
Polacy poczuli się chyba nieco zbyt pewnie, bo zaczęli kiwać się z Grekami na własnej połowie. I nie był to drybling, jakiego nie powstydziliby się najwięksi na świecie technicy. Wreszcie Boenisch traci piłkę na lewej stronie, ale świetnie odzyskuje ją Murawski, który też bardzo mądrze się ustawia i zmusza rywala do faulu.
Papadopoulos cały czas leży. I nie wygląda, jakby miał wstać. Chyba, że po to, żeby zejść z boiska. W jego miejsce szykuje się, zaskoczenie, Papadopoulos.
Lekcja smutnej, ale smutnej tylko do tego momentu, historii prowadzona przez Twitter Roberta Błońskiego:
Od razu kolejna akcja Polaków. Obraniak pędzi prawym skrzydłem, ale jego dośrodkowanie zostaje zablokowane. Obrońca natychmiast wykopuje piłkę, przejmuje ją Samaras i wybija poza boisko pokazując na leżącego Papadopoulosa.
GOOOOOOL
17. min.GOOOOOL!!! LEWANDOWSKI!!! Obraniak wypuszcza prawym skrzydłem Piszczka, który zagrywa mocnego krosa. Błąd popełniają greccy obrońcy, którzy przepuszczają piłkę, a na dalszym słupku jest już czyhający na piłkę Lewandowski, który idealnie ustawia głowę i zamyka akcję mierzonym uderzeniem obok bezradnego bramkarza!
Na pewno nie oczekiwaliśmy kontuzji leżącego na murawie Obraniaka. Pomocnik ucierpiał po zderzeniu z rywalem. Na szczęście podniósł się z murawy, zanim zdążyliśmy stracić przytomność.
Polacy opanowali pole karne Greków. Powtarzamy, Polacy opanowali pole karne Greków. Niestety, nadal nie są w stanie zrobić tego, czego od nich oczekujemy.
Piszczek rozgrywa piłkę z Błaszczykowskim, wpada przez nikogo nie niepokojony w pole karne i może zrobić z piłką wszystko. Z tego wszystkiego wybiera dogranie przed bramkę do Lewandowskiego, który pędzi, ale nie sięga piłki. Być może swoje zrobił przy tym Gekas, badający ręcznie wytrzymałość koszulki napastnika Borussii.
Polacy ruszyli prawym skrzydłem. Błaszczykowski wypuszcza prawą, arcywolną stroną Obraniaka, który po chwili odgrywa lekko do tyłu do Błaszczykowskiego. Kapitan reprezentacji uderza z woleja, a ponieważ o kapitanie nie godzi się mówić źle, to nic więcej o tym strzale nie powiemy.
Rzut wolny dla Greków kończy się dokładnie tak, jak wszyscy się spodziewali. Dośrodkowanie Karagounisa, Gekas roztrąca naszych obrońców i uderza głową, na szczęście obok bramki. Niby się spodziewaliśmy, że tak będzie, a i tak serca do tej pory mamy w przełykach.
Jak czytamy w warszawskiej relacji, teren przy Stadionie Narodowym już opustoszał, ale Strefa wciąż się zapełnia.
Dobre, długie podanie po ziemi do Obraniaka. Obraniak przyjmuje piłkę, ale na plecach ma rywala i chyba przez to trochę panikuje, bo gdy próbuje kiwać, piłka odskakuje mu coraz dalej. Wkrótce, gdy Obraniak szuka jej pod nogami, ta jest już przy bandzie reklamowej.
Polanski przyjmuje piłkę pod naszym polem karnym, przebiegł pół boiska, a kiedy już mieliśmy porównać go do Yayi Toure - podał tak, jak Toure nie podawał nawet w juniorach.
Pierwszy w tym meczu fragment, w którym nasze klawiatury mogą trochę odetchnąć. Waleczność Polaków napawa olbrzymią nadzieją. Najpierw ofiarnym wślizgiem podanie przecina Murawski, a chwilę później w podobny sposób o piłkę walczy w środku boiska Rybus. Do dwukrotnie upadłego.
Lewandowski zabiera piłkę Papastathopoulosowi, wycofanie do Błąszczykowskiego, ale Holebas nie bawi się w subtelności. Przerywa naszą akcję wycinając Błaszczykowskiego.
Grecy tracą piłkę i Polacy ruszają z kontrą, mając na połowie rywali przewagę liczebną! Piłka trafia do Lewandowskiego, który, niestety, zawahał się raz, a potem drugi, i chyba jeszcze trzeci, przez co zwolnił kontrę na tyle, że nie godzi się jej dłużej nazywać kontrą. Grecy zdążyli wrócić i dobrze ustawić się w obronie.
Po wrzutce z rzutu rożnego piłka zostaje wybita lekko tylko przed pole karne. Nabiega na nią Rybus i uderza na bramkę w gąszcz piłkarzy znajdujących się w polu karnym. A, jednak nie. Uderza zdecydowanie obok bramki.
Rozpędzony Błaszczykowski zgrywa w pole karne. Lewandowski zgrywa do wbiegającego Obraniaka, który jednak uderza prosto w nogi Gekasa. Murawski przyjmuje piłkę na linii pola karnego, uderza ale Chalkias przerzuca piłkę nad poprzeczką.
(Jeszcze małe, niestety) zamieszanie w polu karnym Greków. Błaszczykowski odbija piłkę jedyną częścią nogi, jaką ma okazję. I podaje do Lewandowskiego. Lewandowski jest jednak kryty od strzału przez niepoliczalną liczbę Greków.
Obraniak zbiega na lewe skrzydło, podaje do rozpędzonego Rybusa, który obiega go, ale jego dośrodkowanie zostaje zablokowane.
Po delikatnym faulu Polanskiego rzut wolny dla Grecji. Wybijaniem piłki zajmuje się Lewandowski, ale w powietrzu natrafia na turbulencje. Na szczęście sędzia odgwizduje 632 faul w 180 sekundzie meczu.
Pierwszy zwiastun tego, że to nie musi być kolejny typowy dla Polaków mecz otwarcia ala Korea i Japonia 2002 - Robert Błoński na Twitterze:
Grecy pokazują jak będą dziś grać przez cały mecz. Dalekie kopnięcie, Samaras strąca piłkę, ale dobrze ustawiony Wasilewski przecina jego podanie i wybija. Lewandowski walczy o piłkę z greckim obrońcą i zdaniem sędziego fauluje. Ale jak można faulować podkładając komuś plecy, żeby sobie na nie wskoczył?
Gramy.
W redakcji trwają wymiany ostatnich typów. Jeśli chcecie wiedzieć, jak Z Czuba błędnie typowało dzień pierwszy Euro 2012, zajrzyjcie. Ale to błędne typowania, więc w sumie nie ma po co.
Z Czuba błędnie typuje: Dzień 1.
Z tradycją w nowoczesność i z błędnymi typami w przyszłość. Czyli redakcja Z Czuba jak zwykle typuje i jak zwykle robi to błędnie. Na tyle błędnie, że jeśli będzie tylko obstawiać odwrotnie, to prawdopodobnie po Euro będzie już bardzo bogatymi ludźmi.
Za nami hymn Grecji, przed nami Mazurek Dąbrowskiego.
Wcześniej jedni czuli mniejsze, drudzy większe emocje. A teraz wszyscy jednakowo się boimy.
Nie czujemy się wystarczająco kompetentni żeby ocenić stronę artystyczną ceremonii otwarcia, ale dość znamienny wydaje nam się sposób w jaki korespondują ze sobą dwa kolejne wpisy Michała Pola z Twittera (wcześniejszy pod spodem)...
Rozpoczęła się ceremonia otwarcia. Najważniejsza na razie wiadomość jest taka, że po tancerzach (i pianiście) nie widać hipoksji.
Na Stadion Narodowy weszło już ponoć 48 tysięcy kibiców, a w Strefie Kibica znajduje się już ponad 26 tys. osób. Nie wiemy ile osób przybyło dziś do pubu Lolek, ale w kibicowaniu ilość tylko pozornie ma znaczenie.
Zdjęcie wykonano telefonem HTC One X.
A ekipa Gazety.pl jest dzisiaj w Blue Cactusie, gdzie będzie oglądać mecz w towarzystwie Joanny Szczepkowskiej i Adama Gesslera. Jeśli ktoś jest ciekawy, jak z goli polskiej reprezentacji cieszą się Gessler i Szczepkowska (a mamy nadzieję, że będą mieli okazje) i jak komentują spotkanie - niech zajrzy tutaj.
Mamy świetną wiadomość: Polacy wygrali konfrontacje na przedpolu! Co prawda, po ostatnich zmianach w regulaminie UEFA zwycięstwo w konfrontacjach na przedpolu nadal nie daje dodatkowych punktów, ale zawsze to jakiś akcent pozytywnie wpływający na morale przed ważnym spotkaniem.
Konfrontacje na przedpolu: Polska - Grecja
Czyli to już. Dzieje się. Jesteśmy u bram imprezy, na którą czekaliśmy 5 lat. Na początek mecz naszej kadry z Grecją, na który z perspektywy przedpola patrzymy przez pryzmat pięknych i bestii, które mają na pokładzie obie nacje. Z której drużyny wyjdzie groźniejsze zwierzę?
Znacie to uczucie, kiedy jesteście w strefie kibica i nie możecie czytać Relacji Z Czuba i na żywo? A wcale nie musicie go znać. Wystarczy skorzystać z aplikacji Relacje Z czuba na smartfony z Androidem i iPhone'y. Znajdźcie ją w Google Play lub AppStore, zainstalujcie i nie płaćcie, albowiem jest darmowa. Przed użyciem nie konsultuj się z lekarzem ani farmaceutą.
Znamy już jedenastu wspaniałych i tych drugich jedenastu. Mamy nadzieję, że po meczu nie będziemy musieli zamienić ich określeniami.
Polska: Szczęsny, Boenisch, Wasilewski, Perquis, Piszczek, Rybus, Murawski, Polanski, Błaszczykowski (K), Obraniak, Lewandowski
Grecja: Chalkias, Maniatis, A. Papadopoulos, Torossidis, Papastathopoulos, Holebas, Karagounis(K), Ninis, Katsouranis, Samaras, Gekas
Relację na żywo z tego meczu z pewnością przeprowadzi dla was nawet i wasz lokalny osiedlowy sklepik, a już na pewno uzbrojony w wuwuzelę i dobrze wytrenowane struny głosowe sąsiad, ale jeżeli mamy polecić wam jakąś inną relację (poza naszą), to polecamy tę prowadzoną przez portal Ciacha.net.
Polska - Grecja: najważniejszy mecz w życiu NA ŻYWO
Kiedy się wypełniły dni, i przyszło zginąć latem... Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! To już! To dziś! Adrenalina knebluje nasze możliwości werbalne, wielka epika staje się dziecinną igraszką wobec wyzwania chwili, a wszystkie teksty o apokalipsach, ostatecznościach i żołnierzach z Westerplatte są tak żałośnie nieadekwatne... No więc grajmy już, po prostu grajmy.
Wciąż trwa, ale powoli chyli się ku końcowi, nasza relacja na żywo z pierwszego dnia Euro 2012. Co wcale nie znaczy, że idziemy do domu. Wręcz przeciwnie. Dopiero przygotowujemy się do długiej podróży. Bez wątpienia będzie jak w dobrej telenoweli: łzy wzruszenia, łzy smutku, łzy bez powodu, radość, rozpacz, bramki, żółte i czerwona kartki, doliczony czas gry i wywołujące amnezję drobne wypadki samochodowe. No, może nie będzie tego ostatniego. Już za godzinę będzie za to mecz otwarcia. A w nim Polska. I ktoś jeszcze. Sprawdzamy, kto i widzimy, że Grecja. Ale kim nasz dzisiejszy rywal by nie był, liczymy, że obędzie się bez łez smutku.
Piotr Mikołajczyk
Marek Kuprowski
Tomasz Kostrzewa