Anja Paerson - brąz w superkombinacji
Szwedzka narciarka z ''syndromem Petry Majdić''. Najpierw w zjeździe zaliczyła upadek, od patrzenia na który wciąż boli mnie odcinek szyjny kręgosłupa - przeleciała w powietrzu 60 metrów i spadła na plecy, by w kolejnej dyscyplinie - superkombinacji (w której oprócz slalomu znajduje się właśnie także zjazd) zdobyć brązowy medal. Paerson udowodniła, że najważniejsze, co może zrobić na igrzyskach sportowiec, to się nie łamać - dosłownie i w przenośni.
Do poczytania: Superkombinacja nie dla faworytki .
Słowaccy i szwajcarscy hokeiści - za zaciętą walkę z superfaworytami
Ze wszystkich rozgrywanych w Vancouver dyscyplin i konkurencji, największym, obiektywnie rzecz biorąc, zainteresowaniem cieszy się turniej hokejowy. Już na długo przed nim zastanawiano się, kto jest w stanie powstrzymać supermocnych gospodarzy i jeszcze być może mocniejszych Rosjan. Oba te zespoły wydawały się być z innej planety - takiej, na której dzieci rodzą się z kijami hokejowymi zamiast dłoni i nie w czepku, a w kasku. Tymczasem już w drugiej kolejce spotkań i jedni i drudzy się nadziali. Kanadyjczycy po remisie 2:2 w regulaminowym czasie gry, dopiero w rzutach karnych byli w stanie pokonać ambitnych Szwajcarów. Remis (1:1) utrzymywał się też do karnych w meczu ''Sbornej'' ze Słowakami. Konkurs nazywany roboczo ''A ja sobie strzelę w bramkarza'' wygrali jednak nasi południowi sąsiedzi, którzy w Bryzgałowa trafili o raz mniej niż Rosjanie w Jaroslava Halaka.
W każdym razie to miłe, że niektóre kadry wciąż starają się desperacko udowodnić, że do Vancouver nie przyjechały tylko jako efektowne tło dla Kanadyjczyków, Amerykanów, Rosjan, Finów, Szwedów i Czechów.
Do poczytania: Męki faworytów .
Weronika Nowakowska - piąte miejsce w biathlonowym biegu kobiet na 15 kilometrów
Weronika Nowakowska pojawiła się znikąd i zajęła piąte miejsce w biegu na 15 kilometrów z okazjonalnym strzelaniem. Straciła przy tym zaledwie 0,3 sekundy do pięciokrotnej mistrzyni świata Niemki Kati Wilhelm, która była czwarta. W tym samym biegu Agnieszka Cyl przybiegła siódma, a Krystyna Pałka 15. Czyżbyśmy mieli szansę na zupełnie niespodziewany medal w sztafecie? To by było coś.
Do poczytania: ''Cudotwórczynią jest Nadia Biłowa'' .
ŁM