Zaczniemy od meczu charytatywnego, żeby co więksi krytycy Neymara mogli mu wybaczyć magiczne sztuczki (a może właśnie będą twierdzić, że w dobroczynnym spotkaniu tym bardziej nie należy nikogo ośmieszać?).
Czasem można po prostu efektownie pożonglować piłką - nawet jeśli nic z tego potem nie wyjdzie. Oto fragmencik z innego spotkania charytatywnego:
Nie zawsze trzeba jednak od razu strzelać gola. Czasem można... po prostu się popisać. Na przykład podaniem (jeszcze w czasach gry w Santosie):
Albo "zwykłym" ściągnięciem na siebie uwagi połowy drużyny rywala (w tym przypadku - Athletic Bilbao):
A to już słynna sytuacja z meczu z Bilbao, w której przeciwnik nie wytrzymał upokorzenia... Popisy Neymara często wywołują (u rywali) negatywne emocje:
No dobrze, rywale całkiem często nie wytrzymują tego, co robi im Neymar... Było tak już wcześniej, w lidze brazylijskiej. Ale tylko spójrzcie na to, co ten chłopak wyczynia!
A pamiętacie jeszcze tych biedaków z Peru, którzy znaleźli się na drodze Neymara?
Facet jest po prostu za szybki. I za bardzo zwrotny:
To może mała pokazówka w reprezentacji Brazylii? Jasne, choć trzeba przyznać, że rywale nieco sprawę Neymarowi "ułatwili". Gdzie dwóch interweniuje...
A co czują piłkarze Deportivo? Ich także bez trudu można mijać w zestawach "po dwóch naraz" (gdy jest się Neymarem):
Gdy grasz przeciwko Neymarowi, nigdy nie możesz czuć się pewnie, ale graczowi Valencii należy się szacunek za walkę i za to, że chociaż próbował pozbawić rywala piłki:
Czasem człowiek staje się mimowolną ofiarą Neymara, któremu nagle strzeli do głowy jakiś wyśmienity pomysł:
Chyba nie myślicie, że gwiazdor oszczędza kolegów z Barcy? Nawet zawodnikom jego klubu zdarza się oberwać na treningu:
Na deser, jeden z ulubionych trików Neymara, który Brazylijczyk zaprezentował na Walentynki 2016 - pocałunek śmierci dla gracza Celty: