Kamil Grosicki buńczucznie zapowiada, że Niemców się nie boi, jest dobrej myśli, a po wygranej będzie kolegom puszczał disco polo w szatni.
- Każdy u nas odpowiada za inny gatunek muzyki. Ja akurat poszedłem w disco polo. Jeżeli wygramy, to na pewno będziemy świętować, a ja będę zabawiał kolegów muzyką disco polo - obiecał Grosik, a na kolegów z reprezentacji i kibiców na całym świecie padł blady strach, istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że będzie także śpiewał:
Ale sprawa polskiej szatni po zwycięstwie nad Niemcami to nasza wspólna, narodowa sprawa! Czy chcemy, żeby nasi piłkarze zdani byli na didżejską łaskę i niełaskę Grosika? Żebym i leciało pierwsze lepsze piosenkadło ze spotifaja? Żeby, podbudowawszy nasz honor narodowy, podminowywali go na powrót niewłaściwym doborem piosenek? Nie! Ogłaszamy narodowy plebiscyt i ogólnopolskie referndum! Co powinni śpiewać polscy piłkarze po zwycięstwie nad Niemcami? Co powinien puszczać im Grosicki? Wierzymy, że zastosuje się do vox populi, a więc - patrzcie, słuchajcie, zważcie u siebie i głosujcie!
Nie ma się co obcyndalać. Nie chcemy odgrzewać resentymentów, ale skoro już zwyciężyliśmy odwiecznego wrog... rywala, to trzeba sięgnąć do odpowiedniego repertuaru.
No ale jeśli Grosicki chce disco polo, niech będzie disco polo, a trzeba przecież, po takim sukcesie, jakoś uhonorować prezesa PZPN.
Pozostańmy w klimatach disco polo, pamiętajmy, Grosicki tak chce. A ponieważ wygrali nasi chłopcy, no to co, to bawmy się.
No dobra, to jeszcze disco polo, naści Grosiczku, a ta piosenka, to, że się tak wyrazimy, "wszystko, co mamy do powiedzenia w tej kwestii".
Ta piosenka wydawała nam się zawsze nieco creepy, ale kiedy - dzięki Grosikowi! - zdaliśmy sobie sprawę, że to chodzi tak naprawdę o naszą reprezentację, wszystko stało się jasne i piękne i zgadzające się.
No ale dobra, starczy tego disco polo na razie, przejdźmy może do jakichś bardziej klasycznych pozycji - czy może być lepsza piosenka na tę okazję niż przesławny, wiecznie zielony, przebój Abby? "The winner takes it all" - czyli całe sześć punktów, "the loser standing small", czyli fakt, Mario Goetze nigdy nie był zbyt wysoki, a poza tym to jest piosenka o starych znajomych, z których jeden drugiego zawsze trochę wykorzystywał, ale już koniec!
Piosenka nieustannie okupująca trójkowy Top Wszechczasów, a wiadomo, że trójkowy top Wszechczasów najlepiej zna polską duszę, a w dodatku jest okazja wszechczasów, niech się chłopaki obejmą, zapalą zapalniczki (no dobra, mogą być latarki w komórkach skąd mieliby mieć zapalniczki) i pocelebrują swoje braterstwo broni.
No bo bez pompy, patosu, orkiestry dętej, smyczków i chóru zwycięstwo się w ogóle nie liczy.
No cóż, jeśli przegramy, to jeszcze nie jest powód żeby sobie nie pośpiewać. Mamy kilka propozycji, poczynając od najbardziej tradycyjnej...
... poprzez disco polo - niech Grosik ma na pocieszenie. Piosenka o tym, że "chcę cię bardzo i nie mogę mieć", czyli tych sześciu punktów w dwumeczu z Niemcami, i tak bardzo chcemy, a nie możemy i to jest takie bolesne i konsumujące od środka i rozdzierające i trudne, ale też tak dobrze nam znane uczucie...
Może być też piosenka o niespełnionych marzeniach...
Klasyka polskiego rocka dobra na wszystko...No ale generalnie to przecież...