Operacja "Osłaniaj Rudniewa" w toku

Po tym, jak Lech rozwiązał kontrakt z Arturem Wichniarkiem, a Joel Tshibamba miał na niemieckiej drodze takiego samego pecha jak z reguły w polu karnym rywali, ''Kolejorz'' został do końca roku z jednym tylko napastnikiem - Artiomem Rudniewem. Teoretycznie jest wprawdzie jeszcze Krzysztof Chrapek... Nieważne. ''Kolejorz'' został do końca roku z jednym tylko napastnikiem - Artiomem Rudniewem. Na niego się teraz w Lechu chucha, dmucha, a nawet się o niego modli. Jednak zdajemy sobie chyba wszyscy sprawę z tego, że to nie wystarczy. Dlatego Łotysz jest chroniony jak jeszcze nikt w historii tego kraju.

Środa, g. 8.15

Artiom Rudniew zaspał i leci na trening, nie zdążywszy nawet umyć zębów. Prezes Lecha Andrzej Kadziński własną piersią zasłania go przed próchnicą, kamieniem nazębnym i złym samopoczuciem.

Rozczarowana próchnica czai się za zakrętem i postanawia atakować przypadkowych przechodniów. Za zakrętem obok Zima znów zaskakuje drogowców.

g. 9.00

Rudniewowi przypomina się, że na Łotwie żyje 159 gatunków zwierząt lądowych i robi się stęskniony, smutny i nostalgicznie nastrojony do życia. Na poprawę humoru koledzy puszczają mu DVD ''The very best of Marcin Cabaj: Zły chwyt boli całe życie'' i dwumecz Wisły Kraków z Levadią Tallinn.

Artiom śmieje się długo i perliście, aż boli go brzuszek.

Właściciel Lecha Jacek Rutkowski oddycha z ulgą, w pełni świadom tego, że ewentualne zaburzenia depresyjne mogą prowadzić do powstania negatywnego obrazu samego siebie, obniżonej samooceny, samooskarżeń, samookaleczeń, pesymizmu, rezygnacji, braku motywacji i spowolnienia psychoruchowego. Udało się tego uniknąć o włos.

Potem właściciel Rutkowski jeszcze raz myśli o tych samookaleczeniach i z uwagą przygląda się powoli trenującemu z piłką Tshibambie. A potem myśli o spowolnieniu psychoruchowym i przygląda się temu, jak Stilić ściga się z pojawiającym się na oknach szronem. Szron wygrywa. Jako że myślenie mu się spodobało, Jacek Rutkowski myśli potem jeszcze o plamach na Słońcu, głodzie w Etiopii i Cracovii, po czym wzdycha z rezygnacją.

g. 10.00

Rudniew idąc do gabinetu fizjoterapeuty wpada przypadkiem pod ostrzał artyleryjski - to się czasem po prostu zdarza, zupełnie bez przyczyny. Na szczęście obok niego przebiega akurat Manuel Arboleda, który zgryza pociski w locie, co i tak ma w zwyczaju robić każdego ranka. Wdzięczny Artiom dziękuje Kolumbijczykowi, który wciąż jeszcze żuje.

- Dziękuję - ściślej rzecz biorąc mówi wdzięczny Artiom Kolumbijczykowi, który wciąż jeszcze żuje.

Napastnik Lecha za wszelką cenę wolałby uniknąć starcia oko w oko z ostrzałem artyleryjskim. Do dziś źle wspomina moment, gdy na ojczystej Łotwie wpadł na minę przeciwpiechotną, przez co musiał zejść z boiska już w 70. minucie.

g. 12.00

Geralt z Bieszczad Gerard Bieszczad udziela Rudniewowi szybkiego kursu tego, jak radzić sobie z potworami. Potwory mogą wyglądać tak...

...tak...

Alessandro Del PieroAlessandro Del Piero GETTY IMAGES/Valerio Pennicino

...tak...

Alessandro Del Piero

...lub tak.

Rudniew doskonale wie, czym może grozić starcie z potworami - utratą punktów many i czarnoksięstwa. Z drugiej strony można w ten sposób nieźle przyekspić i awansować na kolejny poziom, gdzie można liczyć na ciekawe questy, transfer do Premier League i, co za tym idzie, jeszcze więcej ciekawych questów.

g. 13.00

Koledzy z poznańskiego oddziału ''Gazety'' już wiedzą: o 10 nie miał miejsca ostrzał artyleryjski. To na Bułgarską wróciła daleka piłka grana przez Piotra Świerczewskiego w sezonie 2005/2006 w meczu z Odrą Wodzisław.

g. 14.00

Przerażony trener Bakero zabrania Rudniewowi wychodzić na zewnątrz przy takich temperaturach. Głośno krzyczy, że od chodzenia na mrozie zginęła cała armia Napoleona, a on ma tylko jednego napastnika i nie zamierza znosić jego utraty. Oczywiście krzyczy to po hiszpańsku, więc jego tyrada brzmi jak:

- Napoleon no, Napoleon mortadela. Voy-Ciehofski no Napoleon. Rudnevs mucho si. Brrrrr.

Po czym dodaje jeszcze od siebie:

- Malloooooorca, extasy emotion, ooooo ooooo that`s Mallorca ! Oraz: - Madrid cabron, saluda al campeon!

Później trener dwojga imion z fryzurą tylną rzuca jeszcze, że chodzenie może grozić przeciążeniami, urazami mięśniowymi oraz osobom w otoczeniu Rudniewa, chodzenie jest przereklamowane, be i w ogóle nie si i każe pozostałym zawodnikom zanieść napastnika na stadion. Przy okazji lechici odkrywają także przydatność Zapotoki. Słowak jest wprawdzie, jak zawsze, piątym kołem u wozu, ale w tym przypadku akurat tym kołem, które grzywką odgarnia śnieg przed utworzonym z Możdżenia, Bosackiego, Injaca i Djurdjevicia wozem właściwym wiozącym Rudniewa na Bułgarską.

g. 15.00

Przed rozgrzewką Łotysz puszcza sobie w odtwarzaczu MP3 album ''Kill`em all'' Metalliki. Dzięki Bogu Krzysztof Kotorowski zachowuje przytomność umysłu, refleks i umiejętność znakomitej gry na przedpolu, rzuca się na odtwarzacz i nie pozwala, żeby Rudnevs się skończył.

g. 15.01

Jasmin Burić zachowuje przytomność umysłu, refleks i umiejętność znakomitej gry na przedpolu, rzuca się na Krzysztofa Kotorowskiego i w ostatniej chwili nie pozwala, żeby ten zrobił sobie krzywdę swoją interwencją.

g. 17.00

W ramach przedmeczowego relaksu Artiom postanawia obejrzeć film. Polski film. Jego wzrok pada na półkę ciasno zastawioną DVD z dziełami Krzysztofa Zanussiego. Łotysz nie rozumie przyklejonej do niej karteczki ''Pod żadnym pozorem nie oglądać. Grozi czymś gorszym niż śmierć. Wysłać do siedziby Legii'' i wrzuca płytę do napędu. Nie wie też, że jakikolwiek kontakt z twórczością Wybitnego Polskiego Reżysera mógłby zmienić w warzywo nawet takiego atletę jak Dwight Howard. Na całe szczęście na posterunku znów jest prezes Kadziński, który ponownie zasłania własną piersią - tym razem ekran. W roli ''własnej piersi'' występuje Jakub Wilk, który zmuszony do obejrzenia ''Cwału'' faktycznie zmienia się w warzywo. Nikt nie zauważa różnicy. Rudniew opukuje seler z fryzurą ludzika Lego Wilka i uznaje, że to dość ciekawe zjawisko.

Alessandro Del PieroFot. Szymon Rogiński / Agencja Wyborcza.pl

g. 19.00

Rozgrzewka. Jak wiadomo podczas rozgrzewki dochodzi do wielu urazów. Grzegorz Kasprzik rozgrzewa się więc za Rudniewa. Trener Bakero chucha na zimne.

g. 19.05

Rudniew wolałby, żeby trener Bakero już przestał na niego chuchać.

g. 21.05

Mecz. Udało się.

Łukasz Miszewski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.