Najlepsze sportowe filmy w historii

Poprzednio było o sportowych produkcjach, których należy się za wszelką cenę wystrzegać a ich reżyserzy powinni wstydzić się niczym David Beckham karnego z Portugalią. Tym razem przedstawiamy filmy, jakie naszym zdaniem każdy kibic powinien obejrzeć - minimum 10 razy.

A Rafał Stec jak zwykle sądzi coś innego...

A Rafał Stec jak zwykle sądzi coś innego...

Fan i Wściekły Byk

Godne polecenia głównie ze względu na Roberta "Jest naszym Bogiem" De Niro. W obu filmach, w pierwszym jako psychopatyczny fan bejsbolującego sobie Wesleya Snipesa, w drugim jako psychopatyczny z kolei bokser Jake LaMotta, wzniósł się on na poziom aktorski dostępny Kasi Cichopek może w 79. życiu. Czapki z głów . Warto też wspomnieć, że do roli we "Wściekłym byku" De Niro przytył 27 kilogramów, co przez pełną uznania Akademię zostało nagrodzone Oscarem. Szczerze mówiąc, my moglibyśmy co najwyżej poświęcić oglądanie meczów curlingowych, ale i to tylko dla głównej roli w "Ojcu chrzestnym".

Potężne Kaczory

Mamy jakiś taki sentyment do tego filmu, a zwłaszcza jego pierwszej odsłony. Pewnie dlatego, że historia o tym jak Emilio Estevez przerobił grupkę podwórkowych frajerów na hokejową maszynę do wygrywania spotkań, w dużej mierze naznaczyła nasze dzieciństwo i sprawiła, że nie zostaliśmy kominiarzami. Tylko do dziś nie rozumiemy czemu tytułowe Kaczory dopiero w sequelu nauczyły się grać w obronie.

Rydwany Ognia

Zanim obejrzeliśmy ten, klasyczny już bądź co bądź, film, ciężko nam było sobie wyobrazić, jak można nakręcić coś ciekawego o biegaczach. W końcu można by pomyśleć, że czeka nas tylko i wyłącznie 90 minut mielenia nogami w rytm soundtracku. Jednak dobra, oparta na faktach historia dwóch 100-metrowców z igrzysk w Paryżu w 1924, Erica Liddella i Harolda Abrahamsa oraz rywalizacji i przyjaźni między nimi, zaprawiona (wiemy, wiemy to już oklepane) niesamowitą muzyką Vangelisa sprawiła, że totalnie zmieniliśmy zdanie. Po obejrzeniu "Rydwanów Ognia" postanowiliśmy codzienną drogę do sklepu pokonywać sprintem... ale nam nie wyszło

Jerry Maguire

W sumie nie wiemy czemu, ale mamy słabość do tej romantycznej w zasadzie i sympatycznej komedii o agencie sportowym z zasadami. I często zdarza nam się wpadać do pracy, wrzeszcząc jak nagrodzony Oscarem Cuba Gooding Jr. "Show me the moneeeeeeyyyy!".

Football Factory

Prawdziwi brytyjscy, chłopo-robotniczy kozacy, okładający się w imię swoich ukochanych klubów, czyli życie członka kibolskiej "firmy" na Wyspach w pigułce. Przemoc, futbol, futbol, przemoc, a wszystko to wyglądające w dużym stopniu wiarygodnie. Grający główną rolę w filmie Danny Dyer był później prowadzącym programu "Real Football Factory" o kibolach z całej Europy i musimy to przyznać z ciężkim sercem, zdecydowanie najbardziej stresował się w Polsce .

Non plus ultras

I kolejna produkcja kibolska, tym razem o zatwardziałych fanach Sparty Praga. Film całkiem niezły, w porywach do bardzo niezły. I tylko jedno ale: nasze życie było wystarczająco dobre bez zobaczenia, jak szorstką, męską przyjaźń okazują sobie w łóżku kibice West Ham United. No i w pewnym momencie reżyserowi zabrakło pomysłów i ni z tego ni z owego skończył film w jego środku.

Kapitan Jastrząb

Puszczana w odległych latach 90. na Polonii 1 japońska kreskówka, na której się wychowaliśmy. Nauczyła nas wielu ważnych i istotnych rzeczy - boisko jest półokrągłe i przebiegnięcie go zajmuje co najmniej siedem półgodzinnych odcinków, zanim piłka doleci do bramki golkiper jest w stanie się ogolić, przeczytać gazetę i przypomnieć widzom historię swego życia, co drugi strzał rwie siatkę na strzępy, a Japonia to światowa potęga piłkarska. Nie wiemy, jak bez tej anime wyglądałoby nasze pojecie o futbolu. Maniakom szczególnie polecamy serię z dorosłymi już postaciami, w której bohaterowie naszego dzieciństwa jak Tzubasa, Kojiro, Misaki i Wakabayashi Genzo grywają w klubach pokroju Juventusu, Bayernu, czy Barcelony. Palce odziane w bramkarskie rękawice lizać.

Na lodzie

Tak jak sportowe filmy z De Niro, tak i te z Paulem Newmanem są dla nas genialne. Długo zastanawialiśmy się, który z nich jest najlepszy. Ostatecznie bilardowy "Kolor pieniędzy" i futurystyczny "Rollerball" uległy hokejowemu "Na lodzie", który obejrzeć powinien każdy szanujący się fan sportu. Jest jeden problem - wszelkie stacje telewizyjne bojkotują go bowiem niemiłosiernie a o ile nam wiadomo wydania DVD nie ma.

Pierwsza liga 2

Druga część tej poświęconej baseballowi komediowej serii, jest dla nas absolutnym hitem. Perypetie zmanierowanych i nie do końca normalnych gwiazd Cleveland Indians przykuwają nas do telewizora nawet jeśli alternatywą jest spotkanie z Salmą Hayek. Tekst "dziwkus inwalida" na stałe wszedł zaś do naszego słownika. Wystrzegajcie się jednak trzeciej odsłony filmu, która z poprzedniczkami ma tyle wspólnego co on z nim .

Męska gra

Zachwycaliśmy się Robertem De Niro, nie mogło więc zabraknąć i sportowej produkcji z udziałem Ala Pacino. Reżyserowana przez Oliviera Stone'a historia podupadłego trenera futbolu amerykańskiego warta jest bowiem polecenia. Świetni aktorzy (Pacino, Cameron Diaz, Dennis Quaid, Jamie Foxx), ciekawa fabuła i wymiotujący w czasie meczów quarterback to główne atuty obrazu. Tylko denerwujący, teledyskowy montaż momentami sprawia, że dla pewności sprawdza się czy to przypadkiem nie MTV.

Wielka Biała Pięść

Metody działania i pomysły Dona Kinga same w sobie są dobrym materiałem na film. Jeśli zaś pokaże się je w krzywym zwierciadle, to musi być świetnie. I tak właśnie jest z tą komedią z Samuelem L. Jacksonem w roli głównej. Zaś pojedynek, wokół którego koncentruje się akcja filmu, to idealne zaprzeczenie kina familijnego.

Mean Machine

Historia byłego gwiazdora brytolskiej piłki odsiadującego karę pozbawienia wolności, który trenuje złożoną z więźniów drużynę futbolową. Niby nic wielkiego, ale główną rolę gra jeden z naszych idoli - Vinnie Jones, który w ciągu swojej zawodniczej kariery na Wyspach zaliczył więcej złamanych nóg rywali niż strzelonych bramek. Poza tym, nawet pomijając Jonesa, to bardziej niż przyzwoita komedia.

Drużyna asów

W naszym zestawieniu nie mogło zabraknąć koszykówki, a ten zapomniany film o fatalnie przetłumaczonym tytule (oryginalnie "Blue Chips") wart jest odkurzenia. Świetne role Nicka Nolte i Eda O'Neilla uzupełnione Shaqiem i Pennym Hardawayem, sprawiają, że bardzo lubimy tę historię o ciemnych stronach uczelnianego kosza.

Copyright © Agora SA