Gospodarze mają prawo czuć się oszukani, bo była to jedyna bramka w meczu. W 38. minucie Duńczyk Leon Andreasen nie zdążył się ustawić inaczej i piłka trafiła go w rękę po czym wpadła do siatki. Jakimś cudem nie zauważył tego główny arbiter ani żaden z jego asystentów i gol uznano.
Jak donosi radio Deutsche Welle, w przerwie trener gospodarzy Peter Stöger zaoferował sędziemu swoje własne okulary.
A może strzelec powinien się przyznać?
źródło: Okazje.info