Niestety nie z powodu fenomenalnej interwencji tylko czegoś zupełnie odwrotnego. Bramkarz Torino w 3. minucie meczu otrzymał podanie od Morretiego, ale zamiast podać ją do ustawionego po prawej stronie pola karnego obrońcy w niewyjaśnionych okolicznościach wpakował piłkę do własnej bramki.
Kto wie, być może przestraszył się nadbiegającego rywala.
A tu jeszcze cała akcja z bliska. Można dokładnie przeanalizować pracę nóg bramkarza.
Ostatecznie bramka "zdobyta" przez Padellego przesądziła o porażce drużyny Kamila Glika. Empoli wygrało 1:0 i awansowało na 13. pozycję w tabeli.
Dla Torino ta porażka może okazać się bardzo bolesna. Glik i spółka wciąż walczą o miejsce dające szansę na grę w europejskich pucharach. Obecnie do szóstej Sampdorii tracą trzy punkty.