Petr Cech nieoczekiwanym bohaterem Twittera

Choć do Jamesa Blunta nadal trochę mu brakuje

Petr Cech bardzo lubi tweetować. Od kiedy został zesłany na ławkę przez wracającego z wypożyczenia do Atletico Madryt Thibaut'a Courtois'ę, ma na to jeszcze więcej czasu. Tyle czasu, że może potweetować ze swoimi fanami (lub raczej "fanami"). Niestety, bardzo wielu dokucza mu właśnie z powodu detronizacji.

Cech się jednak nie załamuje i stara się zachowywać pogodę ducha. "Od pierwszego bramkarza do grzejącego ławę, jak tam nowa pozycja?". "Inaczej" - odpowiada po prostu Czech.

Jeśli trzeba, potrafi dopiec.

"Petr, jak radzi sobie twój przyjaciel Courtois w bramce Chelsea?". "Znacznie lepiej, niż drużyna, której kibicujesz" - odpowiada Cech kibicowi Manchesteru United.

"Petr, to bolało" - zareagował UtdBen. "Myślałem, że lubisz się przekomarzać" - odpowiedział bramkarz.

Cech pokazał, że potrafi też być kokieteryjny, na pytanie "czy kiedykolwiek do mnie ćwierkniesz?" odpowiadając "nie wiem".

Zawodnik "The Blues" pogratulował też jakiejś dziewczynie zdania egzaminów, choć bardzo możliwe, że zmyliła go nazwa jej konta i sądził, że gratuluje swojemu koledze z zespołu.

A potem znowu zrobiło się nieprzyjemnie...

Ale przynajmniej Cech wyjaśnił, skąd miał tyle czasu na tweetowanie - nie stąd, że już nie gra - po prostu czekał aż zagotuje mu się woda. To musiało być bardzo dużo wody. Czyżby Hot Bucket Challenge?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.