Ashley Cole sam w Rzymie

Trzeba było zostać w Anglii

Tzn., chyba mógł. Ktoś by go pewnie zechciał. Choć Chelsea już nie. Po ośmiu spędzonych tam sezonach. Osiem wcześniejszych spędził w Arsenalu. Nic dziwnego, że nie wie, jak zyskać przyjaciół. Być może już dawno zatracił umiejętność poznawania nowych ludzi. A może po prostu nikt go nie lubi. Może wszyscy trzymają stronę Cheryl Cole, zdradzanej przez niego byłej żony. Nietrudno trzymać jej stronę.

Cheryl Cole, z domu TweedyCheryl Cole, z domu Tweedy Fot. pulsarwallpapers.com Fot. pulsarwallpapers.com

Wiadomo tylko, że w swoim nowym klubie musi czuć się bardzo samotny. Podczas spotkań Romy komentatorzy raczej nie będą mogli używać w jego przypadku zwrotów w stylu "podał do kolegi z drużyny".

A może to tylko trudne początki i obrońca jeszcze znajdzie w Romie przyjaciół?

Fot. Twitter

A czy ty miałbyś ochotę zaprzyjaźnić się z Cole'em?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.