Dobry trailer wart tysiąc słów
Wielkie finały
Atletico Madryt : po raz szósty
Choć z pewnością zawodnicy Atletico mają lekką tremę przed dzisiejszym spotkaniem, to z pewnością nie jest to trema debiutanta. To bowiem już ich szósty występ w finale europejskich rozgrywek. Ten najważniejszy, jedyny finał Pucharu Europy, Los Colchoneros przegrali. W sezonie 1973/1974 nie dali oni rady Bayernowi Monachium, choć byli już bardzo blisko sukcesu. W pierwszym spotkaniu po 90 minutach był bezbramkowy remis. W 114. minucie gola dla Atletico strzelił... Luis Aragones (tak, to ten starszy pan z EURO 2008). Na minutę przed końcem wyrównał jednak Hans-Georg Schwarzenbeck i trzeba było powtórzyć mecz. W drugim starciu monachijczycy jednak pokazali co znaczy niemiecka precyzja. Dwie bramki Gerda Mullera, dwie Uliego Hoennessa i "auf wiedersehen Atletico".
Dwa pozostałe przegrane finały Atletico miały miejsce w Pucharze Zdobywców Pucharu. W sezonie 1962/1963 Hiszpanie zebrali srogie baty od Tottenham Hotspur (1:5) , a w edycji 1985/1986 makówki obiło im Dynamo Kijów (0:3) .
Ale dość smuty, bo są też wygrane finały w historii tego klubu. Jedna duża waza trafiła do gablotki za sukces w PZP 1961/1962. Przeciwnik: AC Fiorentina. Zwarcie numer jeden: remis 1:1. Powtórka: zwycięstwo 3:0!
Wreszcie historia najnowsza. Dwa lata temu Atletico zwyciężyło w Lidze Europy bijąc w finale Fulham po dobrym meczu i dogrywce (2:1). Od tego czasu Forlan ma podobno jeszcze bardziej puszyste włosy.
Athletic Bilbao : po raz drugi
Baskowie w kwestii finałów są zdecydowanie mniej doświadczeni, co jednak nie oznacza, że nigdy "tego" nie robili. Bo robili, wiadomo, że robili. Ale im się nie udało. A było to tak. Sezon 1976/1977, Puchar UEFA i Juventus Turyn za przeciwnika, gramy jeden na jeden bez kozłowania mecz i rewanż. W Turynie wygrywa Stara Dama po golu Tardellego. W rewanżu Włosi szybko wychodzą na prowadzenie. Athletic jednak kilka minut później wyrównał, a na kwadrans przed końcem wyszedł na prowadzenie. Na podwyższenie wyniku i zwycięstwo w dwumeczu zabrakło jednak czasu. Hasta luego, pucharze.
Oni już chyba kiedyś grali ze sobą...
Nie i tak. Obie ekipy nigdy nie spotkały się w europejskich pucharach. Co innego jednak w lidze - tam widują się średnio dwa razy na sezon. W tych rozgrywkach próba sił finalistów wypadła remisowo, ze wskazaniem na Basków. U siebie wygrali oni 3:0 . W Madrycie natomiast triumfowało Atletico 2:1 .
OK, ale nie ma czegoś pośredniego? Niekoniecznie ligi, ale też niekoniecznie zaraz europejskich pucharów? Oczywiście, jest, znalazłem, odszukałem. Athletic i Atletico trzykrotnie mierzyły się ze sobą w finale Pucharu Króla. Dwukrotnie wygrywał team z Bilbao (1921 i 1956) a raz z Madrytu (1985). Żeby Los Colchoneros nie było smutno, że częściej przegrywają, to pokazuję ich zwycięski finał:
Droga do finału
Atletico Madryt : Efektownie
Zawodnicy z Madrytu pewnie wygrali swoją grupę. Za plecami zostawili w niej Udinese, Celtic i Stade Rennes. Zdobyli przy tym 13 punktów, przegrywając tylko z Włochami i remisując z Francuzami. Potem nadeszła faza grupowa, w której Atletico... wygrało jak na razie wszystkie spotkania! Po kolei bęcki zbierało Lazio (3:1 i 1:0), Besiktas (3:1 i 3:0), Hannover (2:1 i 2:1) i wreszcie Valencia (4:2 i 1:0). Nie mam pytań, dziękuję.
Athletic Bilbao : Porywająco i nerwowo
Doświadczenie grupowe Baskowie mają takie same jak ich finałowi rywale. Podobnie jak oni wygrali oni swoją grupę uzyskując w niej 13 oczek. Za rywali Athletic miał Red Bull Salzburg, PSG i Slovana Bratysława. Z tymi pierwszymi raz zremisowali, z tymi drugimi raz przegrali. Ten spacerek miał okazać się przetarciem przed kolejnymi fazami, w których kibice AB ledwo dyszeli z nerwów. Najpierw dwumecz z Lokomotiwem Moskwa - 1:2 i 1:0. Potem fenomenalne starcie z Manchesterem United - 3:2 i 2:1. Następnie na tapecie było Schalke - 4:2 i 2:2. Wreszcie w półfinale los skojarzył Basków ze Sportingiem Lizbona - 1:2 i 3:1 (po golu w 88. minucie). Jedno jest pewne - jeżeli Athletic zagra tak jak zawsze, to emocje mamy gwarantowane.
Jak tam panie forma ostatnio?
Atletico Madryt : Stabilnie i do góry
Trzy ostatnie gry na krajowym podwórko to pięć zdobytych oczek. Atletico zremisowało z Betisem (2:2) i Realem Sociedad (1:1), a ostatnio wygrało z Malagą (2:1). Szczególnie to ostatnie spotkanie było ważne, bo przybliżyło ono zespół do czwartej lokaty - okupowanej skądinąd przez Malagę - gwarantującej udział w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów.
Athletic Bilbao : Lekki żen
Baskowie w najświeższych ligowych spotkaniach nie strzelili nawet gola. Przegrali oni 0:2 z Realem Saragossa, 0:3 z Realem Madryt i zremisowali 0:0 z Getafe. Efekt tej passy? 10. miejsce w tabeli.
Kto zarządzi?
Atletico Madryt : Ten w długich piórach
Za tym, że Radamel Falcao zostanie gwiazdą finału przemawiają przynajmniej trzy rzeczy. Pierwszy: w tegorocznej LE nikt nie strzelił więcej goli od niego (Huntelaar ma tyle samo co on, czyli dziesięć i więcej już nie strzeli). Drugi: Kolumbijczyk ma doświadczenie w strzelaniu kluczowych goli w finale LE. Zrobił to już przecież rok temu . Trzeci: to on zdobył obie bramki w ostatniej ligowej potyczce obu zespołów.
Athletic Bilbao : Ten dryblas
Faza pucharowa LE to popis Fernando Llorente. Dryblas z Bilbao w sześciu meczach tego etapu strzelił pięć goli. Wszyscy kibice Basków liczą, że dziś dorzuci kolejne.
Kto wygra?
Statystyki mówią, że Atletico. Serce podpowiada, że narwani Baskowie.
Przemysław Nosal